Święta, święta i po świętach... Może trochę spóźniony, ale przedstawiam pyszny przepis na typowo wigilijną potrawę, jaką jest kulebiak z kapustą i grzybami. Niestety nie udało mi się z uwagi na natłok zajęć zamieścić przepisu wcześniej, ale można wypróbować go z każdej innej okazji. Albo za rok...
Do przygotowania kulebiaka potrzebowałem:
- 1,2 kg kapusty kiszonej,
- 50 g suszonych grzybów,
- 2 sporych marchewek,
- 1 dużej cebuli,
- 2 ząbków czosnku,
- 500 gram mąki pszennej,
- 50 gram margaryny,
- 250 ml mleka,
- 20 gram drożdży,
- cukru,
- soli,
- świeżo mielonego czarnego pieprzu,
- 2 jajek,
- oliwy,
- kminku,
- ziela angielskiego,
- lubczyku.
Przygotowanie dania rozpocząłem od przygotowania grzybów, które zamoczyłem w zimnej wodzie o ustawiłem na gazie celem zagotowania. Po zagotowaniu grzybów gotowałem wywar przez około 20 minut na wolnym ogniu, po czym wyłowiłem grzyby i odłożyłem je do miseczki, wywar zdjąłem z ognia i pozostawiłem w garnku.
Następnie przeszedłem do przygotowania kapusty, co jest dość czasochłonne, choć niezbyt skomplikowane. 1,2 kg kiszonej kapusty kilkukrotnie przepłukałem zimną wodą, odsączyłem i odłożyłem na bok. 2 marchewki starłem na tarce o dużych oczkach. Cebulę pokroiłem w drobną kostkę, czosnek w cienkie plasterki. Grzyby również pokroiłem na paski o grubości około 0,5 cm.
Na dużej, głębokiej patelni (można użyć dużego garna o grubym dnie) rozgrzałem około 2 łyżek oliwy i dodałem posiekaną w kostkę cebulę, a po chwili również czosnek i marchewkę. Kiedy cebula zrobiła się wyraźnie szklista dodałem kapustę i grzyby. Całość smażyłem przez około 5 minut, uważając, aby kapusta się nie przypaliła. Po tym czasie do potrawy dodałem wywar gotowania grzybów, a całość dodatkowo zalałem wodą. Kapustę przyprawiłem kilkoma ziarenkami ziela angielskiego, szczyptą lubczyku, szczyptą soli, sporą ilością czarnego świeżo mielonego pieprzu i około 2 łyżeczkami ziaren kminku. Gotowałem nadal na małym ogniu bez przykrycia do czasu odparowania całości wody. Kiedy woda odparowała spróbowałem, czy kapusta jest miękka, ponieważ nie była miękka dodałem więcej wody w celu jej ponownego odparowania.
W międzyczasie przesiałem przez sitko do miski 500 gram mąki pszennej. Dodałem do niej szczyptę soli i 50 gram roztopionej margaryny. 250 ml mleka lekko podgrzałem, tak aby było letnie. Dodałem do niego 20 gram drożdży i 2 łyżeczki cukru. Całość wymieszałem dokładnie do rozpuszczenia się drożdży, a następnie dodałem do mąki. Z tak przygotowanych składników wyrobiłem ciasto, aż stało się zwarte i przestało przyklejać się do ręki. Ciasto lekko opruszyłem mąką i odstawiłem w ciepłe miejsce na około 30 minut do wyrośnięcia.
Kiedy kapusta już zmiękła zdjąłem ją z ognia i odstawiłem w chłodne miejsce w celu przestudzenia. Kiedy przestała być gorąca dodałem do niej 1 jajko i dokładnie wymieszałem.
Po wyrośnięciu ciasta podzieliłem je na 2 w miarę równe części. Z każdej części oddzieliłem mniej więcej 1/10 jej objętości (na dekoracje) i odłożyłem. Obie części ciasta rozwałkowałem na dość cienkie płaty, starając się, aby były zbliżone do prostokąta. na rozwałkowanym cieście ułożyłem równomiernie farsz z kapusty i grzybów, pozostawiając z każdej strony około 2 cm cista niepokrytego farszem. Krótsze boki prostokątów zawinąłem do wewnątrz, a następnie od dłuższego boku delikatnie zwinąłem ciasto z farszem w walec, który lekko spłaszczyłem.
Tak przygotowane kulebiaki delikatnie przełożyłem na wyłożoną pergaminem blachę do pieczenia. Pozostawione kawałki ciasta również rozwałkowałem, a następnie wykroiłem z nic dekoracje. Tu mogę przydać się zdolności plastyczne, których niestety nie posiadam - wykroiłem kilka trójkątów, które miały tworzyć choinkę, jak również po prostu paski, które ułożyłem w motywy serc lub gałązek, oraz kawałki w kształcie liści, ale ograniczeniem są tu tylko zdolności i fantazja dekorującego.
Po delikatnym przyklejeniu dekoracji (należy uważać, aby nie przedziurawić ciasta) całość posmarowałem za pomocą pędzelka rozmąconym jajkiem, do którego dodałem odrobinę wody. Piekarnik rozgrzałem do 170 stopni z włączonym termoobiegiem i umieściłem w nim blachę z kulebiakami. Piekłem około 45 minut - do pięknego zarumienienia.
Polecam przygotować - moja rodzina była zachwycona nowym daniem na wigilijnym stole.
Wyszedl bardzo ładny, cieniutkie ciasto i nie pękł .. pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńps. Moja propozycja to jednak pieczenie bez termoobiegu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I za radę również, chociaż nie przypalił się i ładnie zarumienił, więc nie wiem, czy będę na przyszłość coś zmieniał, bo jak wiadomo lepsze wrogiem dobrego :)
OdpowiedzUsuńTakiej pysznosci to jeszcze u nas na stole wigilijnym nie było. Delicious!
OdpowiedzUsuńfenomenalnie wygląda... z pewnością przygotuję w najbliższym czasie bo nie mogę się już doczekać ,aby skosztować tej nowości.
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, super takie poznawanie innych tradycyjnych potraw
OdpowiedzUsuń