Święta, święta i po świętach. Szczerze przyznam, że chociaż Boże Narodzenie to dla mnie jeden z ulubionych okresów w roku, także pod względem kulinarnym, to jednak miałem już mały przesyt. Mimo to zdecydowałem się dzisiaj upiec ciasto. Ciasto całkowicie inne, niż tradycyjne ciasta świąteczne - moja propozycja na dzisiejszy deser, to cytrynowa tarta, która powinna świetnie sprawdzić się również na sylwestrowej imprezie. Przygotowanie ciasta jest dość łatwe, a ciasto zaskakuje orzeźwiającym smakiem i nie jest ciężkie.
Do przygotowania dania użyłem:- 250 gram mąki pszennej tortowej - typ 450,
- 30 gram mąki ziemniaczanej,
- 30 gram cukru,
- 1 torebki (16 gram) cukru wanilinowego,
- cukru pudru,
- 250 ml mleka,
- 150 gram masła,
- 2 cytryn,
- szczypty soli.
Przygotowanie tarty, jak każdej tarty rozpocząłem od przygotowania kruchego ciasta. Do miski przesiałem 250 gram mąki pszennej tortowej (typ 450), dodałem do niej 1 torebkę (16 gram) cukru wanilinowego i 150 gram wysokiej jakości zimnego (wyjętego prosto z lodówki) masła śmietankowego. Całość miksowałem za pomocą blendera z przystawką do wyrabiania ciasta aż do momentu uzyskania konsystencji przypominającej kruszonkę. Do takiej jednolitej masy dodałem jedno duże jajko i całość dalej miksowałem, do uzyskania jednolitego ciasta, które uformowałem w kulkę i umieściłem na pół godziny w lodówce. Następnie ciasto to rozwałkowałem na niezbyt cienki placek, niewiele większy od średnicy naczynia do tarty i wykleiłem nim wysmarowane wcześniej lekko masłem naczynie. Nie należy przejmować się łamaniem się ciasta - po ułożeniu ciasta należy docisnąć je rękoma, z miejsc gdzie jest nadmiar ciasta należy przekleić je do miejsc, gdzie jest go za mało.
Przy wyklejaniu formy do tarty należy zwrócić uwagę na to, aby ciasto dobrze przylegało do rantów formy i nie było zbyt grube na załamaniu. Ciasto ponakłuwałem na całej powierzchni za pomocą widelca. Tak przygotowane ciasto umieściłem w rozgrzanym do temperatury 180 stopni piekarniku (z włączonym ogrzewaniem góra i dół) i podpiekałem przez 15 minut. Ciasto powinno w tym czasie uzyskać jasno brązową barwę i zestalić się, dzięki czemu nie będzie ono namakało po nałożeniu na nie nadzienia. Wcześniejsze podpieczenie ciasta zapobiegnie również jego niedopieczeniu. Podpieczone ciasto pozostawiłem do lekkiego przestudzenia.
W garnku mocno podgrzałem 250 ml mleka, w którym rozpuściłem 30 gram cukru. W misce 3 żółtka jajek dokładnie rozmieszałem z 30 gramami mąki ziemniaczanej. Do tej samej miski wlewałem bardzo wąskim strumieniem ciepłe mleko, cały czas mieszając masę, aby żółtka nie ścięły się. Do powstałej masy dodałem skórki otarte z dwóch cytryn oraz wyciśnięty z dwóch cytryn sok. Całość zagotowałem intensywnie mieszając. Pod wpływem temperatury masa powinna uzyskać konsystencję budyniu, który przełożyłem z powrotem do miseczki. Białka dwóch jajek ubiłem na sztywną pianę, którą dodałem do masy cytrynowej. Całość delikatnie mieszałem, aby połączyć pianę z masą, ale nie zniszczyć zanadto struktury piany, dzięki czemu nadzienie ciasta pozostało puszyste. Tak przygotowane nadzienie równomiernie rozprowadziłem na wcześniej podpieczonym cieście. Wstawiłem do piekarnika rozgrzanego do temperatury 150 stopni na 15 minut. Pokroiłem dopiero po ostygnięciu. Podałem posypane cukrem pudrem i udekorowane plasterkiem cytryny.
Nic nie pobije tego smaku!
OdpowiedzUsuń